5
« dnia: Lipiec 09, 2014, 19:16:35 »
-No dobra, raz się żyje. - mruknąłem. Wziąłem krótki rozbieg i wskoczyłem do wody. Równało się to mniiej więcej ze wrzuceniem do wody sporego kamienia, bo i plusk był duży, i nie wypłynąłem, tylko wyczołgałem się dnem, łapiąc gwałtownie powietrze.