Wyczarowałam misę, pewne substancje i surowce, a na końcu mały nożyk. Wsypałam wszystko do jednej misy. Zerwałam również swój talizman. Odłożyłam go na bok, z sakiewki wyciągnęłam pióro jakiegoś ptaka. Delikatnie położyłam je w misce, wzięłam nożyk do łap i lekko rozcięłam sobie skórę. Do naczynia spadło ok. 5 kropelek świeżej krwi. Pomyślałam o czymś, po chwili mój talizman zniknął. Byłam zdziwiona, tak nie miało być. Złapałam się za głowę, miałam już ochotę wybuchnąć. Krzyknąć. Co kol wiek. To była moja jedyna pamiątka po rodzinie. Usiadłam już nieco spokojniejsza, czekałam na dalszą część. Po chwili mój talizman wrócił, jednak był inny niż wcześniej. W środku diamentu, znajdował się mały mieczyk, tarcza i wilczek. Schowałam go do sakiewki i wróciłam do misy.
-Może się udało...